Sep 14, 2011

● 5

 No to dzisiaj wyczekiwany nowy rozdział. Chcę Was jeszcze raz przeprosić, że długo nic nie dodawałam, ale mam obecnie tyle nauki, że nie mam na nic czasu. Ale dzisiaj postaram się Wam to wszystko wynagrodzić. :)




 Christie oniemiała. Skrycie miała nadzieję, że Louisowi ona się podoba choć trochę tak, jak on jej. Teraz nie miała co do tego wątpliwości. Cieszyła się z tego w duchu jak małe dziecko, jednak nie chciała dać tego po sobie poznać. 
- A co na to reszta chłopaków? Co im powiemy? 
- Szczerze mówiąc, to rozmawiałem z nimi o tobie - odpowiedział Louis i zaczerwienił się lekko.
- Co? Jak to rozmawiałeś? - ona też się zarumieniła. 
- Może pójdziemy się przejść, co? 
- Okej. 
 Wyszli z hotelu, kierując się w to samo miejsce, w którym wcześniej siedziała z Liamem. Usiedli na leżakach, a Louis zaczął nieśmiało: 
- Więc... Wstaliśmy niedługo po twoim wyjściu od nas. Zebrało nam się wszystkim na zwierzenia i przyszła moja kolej. I wtedy powiedziałem im, że - zawahał się. 
- Że?
- Że mi się podobasz. I że chciałbym cię lepiej poznać. - Kiedy sens tych słów dotarł do Christie, miała ochotę z radości zademonstrować irlandzki taniec ludowy. Minę miała tak rozanieloną, że Louis ledwo się powstrzymał od śmiechu.
- Ojej... Bardzo mi miło. 
 Cóż za elokwentna odpowiedź. Równie dobrze mogła powiedzieć "aha", wyszłoby na to samo.
- To znaczy... - chciała wyjawić mu prawdę, że ma motyle w brzuchu za każdym razem, kiedy go widzi, odkąd go pierwszy raz zobaczyła, ale nie mogła się wysłowić. - Wtedy, jak... No wiesz. Chodzi mi o to, że... 
 Czuła się tak zażenowana, że nie może złożyć jednego spójnego zdania, że w pewnym momencie miała ochotę stamtąd wybiec i schować się pod kołdrę. Plątała się tak jeszcze przez chwilę, a nagle Louis zrobił coś tak niespodziewanego, że omal nie spadła z leżaka. 
 Chłopak jednym, zdecydowanym ruchem przyciągnął ją do siebie, wplótł swoje palce w jej włosy, a ustami delikatnie dotknął jej ust. Przez te kilka sekund, kiedy ich wargi były złączone w jedną, idealnie pasującą całość, czuła się jak w niebie. Przymknęła powieki, a wtedy on gwałtownie się od niej odsunął. 
 Otworzyła oczy zdezorientowana i zobaczyła pozostałą czwórkę One Direction, stojących z niezadowolonymi minami przy wejściu na basen.
- Co się stało? - zapytała Christie
- Nie, nic - odparł wymijająco Louis. 
- Co ty stary odwalasz?! - wrzasnął Harry. - Czy ciebie do reszty pogięło?!
- Ktoś mi może wyjaśnić o co chodzi?! - dziewczyna straciła cierpliwość.
- Przyznasz się, czy mam zrobić to za ciebie? 
 Louis nic nie powiedział, tylko spuścił głowę. 
- Jak chcesz. Pewnie nasz cudowny, przystojny i utalentowany gwiazdor ci nie powiedział, ale ma dziewczynę. 
- Zamknij się! - krzyknął Louis, zrywając się z leżaka. Jednak Harry kontynuował.
- Dziewczynę, którą podobno bardzo kocha i nie może bez niej żyć. Dziewczynę, która znajduje się teraz za oceanem, kilka tysięcy kilometrów z dala od nas i nie wie nic, co jej niegdyś wierny chłopak wyczynia.
- I po co to robisz?! To jest moja sprawa, czy jestem wobec Hanny lojalny, czy nie! Nie masz prawa się do tego wtrącać! Może ty jesteś taki święty, co? Mam ci wypomnieć wszystkie twoje skoki w bok? Przyznaj się. Od samego początku podoba ci się Christie i zauważyłeś, że niestety to ja podobam się jej. Zżarła cię zazdrość, co, panie Styles?
 Christie nie wiedziała, co robić, na kogo patrzeć. Lustrowała każdego z chłopaków wzrokiem, a w jej oczach pojawiły się łzy. Jedyne, na co miała teraz ochotę, to zostać sama i porządnie się wypłakać. 
 Żałowała, że nie ma nikogo, komu mogłaby się w tej chwili wyżalić. Kiedy rozpoczęła się jej kariera, straciła wszystkie przyjaciółki, gdyż nie miała w ogóle dla nich czasu. Nigdy nie czuła się tak samotna i niezrozumiana.
- Wiecie co, nie mam ochoty bawić się w te wasze gierki. Louis, miałam cię za innego. I tak, masz rację. Podobałeś mi się. Dopóki nie otworzyłeś gęby i wszystkiego nie spieprzyłeś. A teraz wybaczcie, ale nie mam zamiaru tego kontynuować. Mam nadzieję, że będziecie z Hannah żyć sobie długo i szczęśliwie. 
 Po tych słowach wybiegła znad basenu, nie czekając na żadną odpowiedź. Nie wiedziała za bardzo dokąd biegnie, po prostu chciała znaleźć się jak najdalej od nich wszystkich. Pobiegła na ostatnie piętro hotelu. O dziwo, na korytarzu było pusto. Pasowało jej to. Usiadła pod jakimiś drzwiami, ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Nagle usłyszała czyjeś kroki. Podniosła głowę i zobaczyła zdyszanego Harry'ego. 
- Czego chcesz? - zapytała oschle.
- Nie wiem, dlaczego mówisz do mnie takim tonem. Nie jestem niczemu winien. - Właściwie to nie mylił się co do tego. To dzięki niemu Christie dowiedziała się prawdy. Gdyby nie on, Louis pewnie wodziłby ją i okłamywał, a później, kiedy by mu się to znudziło, po prostu zniknąłby bez słowa. To bolałoby bardziej.
- Masz rację, przepraszam. Jestem tak oszołomiona, to wszystko mnie przytłacza. 
- Rozumiem cię. Tylko proszę, nie płacz. On nie jest tego wart - Harry usiadł obok niej i otarł łzy z jej policzków dłonią. Ona spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko. 
- Dziękuję - wyciągnęła ręce, żeby go przytulić. 
- Nie ma za co - odwzajemnił uścisk, a ona nie czuła się już tak samotna. 
- Louis mówił prawdę? Co do tego, że ci się podobam?
- Dziwisz mi się?
 Właściwie, to tak. Nie była specjalnie ładna, przynajmniej sama tak uważała. Nigdy nie miała większego powodzenia u chłopaków. A tutaj proszę, dwóch TAKICH się nią zainteresowało.
 Harry, widząc jej minę zaśmiał się i powiedział: 
- Tak. Podobasz mi się. Jednak wolałbym, żebyś dowiedziała się tego w trochę inny sposób. 
- Teraz już trudno. Nie wiem, jak ci się za to odwdzięczę. 
- Ja wiem. Ale nie wiem, czy tobie taka opcja po sytuacji sprzed chwili by odpowiadała. 
 Domyśliła się o co mu chodzi. Pomyślała, że dwóch z One Direction to nie był dobry pomysł. Ale jak to się mówi, do trzech razy sztuka. Głos w jej głowie mówił, że to nie w porządku wobec siebie samej. Że powinna się szanować i nie ulegać tak łatwo. 
 Jednak serce wrzeszczało coś innego. Widziała jego ciemne oczy, loki, okalające jego twarz. I te dołeczki w policzkach! 
- W zasadzie, to czemu nie.






Ach, ci chłopcy. Jutro dalsza część. :)
xoxo. ♥

10 comments:

  1. no mam nadziję a nie tak jak wtedy 2 dni czekania xdd

    ReplyDelete
  2. tym rozdziałem wynagrodziłaś wszystko:) był świetny i nie mogę się doczekać jutra;p

    ReplyDelete
  3. i w tym momencie idę ryczeć. całe foorever-yooung poszło nie powiem gdzie. fabuły naszych opowiadań są identyczne, wiesz? nie fajnie, że tak się stało, ale od razu mówię, że jej nie zmienię, żebyś podem nie była ździwiona, okay? rozdział jest cu-do-wny! bardzo się cieszę, że była mała wzmianka o Hannah, uwielabim ją (:

    foorever-yooung.blogspot.com
    b-t-y.blogspot.com

    ReplyDelete
  4. łojoj, ale się porobiło ;D genialny rozdział ;)
    [btr-here-with-me]
    Kramel

    ReplyDelete
  5. nie, chodzi o to, że główna bohaterka zaczyna spotykać się z jednym z 1D, potem okazuje się, że ten ma dziewczynę i ona znajduje wsparcie z innym z 1D. podobnie, prawda?

    foorever-yooung

    ReplyDelete
  6. ale ja Cię o nic nie obwiniam. dobrze wiesz, że kocham to opowiadanie (:
    tylko wyjaśniam, żeby później nie było nieścisłości.

    foorever-yooung.

    ReplyDelete
  7. Matko boska :D Ale tu się dzieje.. Dziewczyna aż przebiera w chłopakach. Ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i będzie w porządku :) [help-me-see]

    ReplyDelete
  8. świetnie ;D
    Dużo akcji, a ja to lubię xD
    Najpierw Liam, potem Louis a teraz Harry^^ Ciekawe jak to wszystko się dalej potoczy xD
    czekam na dalszy ciąg ;D
    [vashappenin]

    ReplyDelete
  9. o ile to nie jest blog Twojego autorsta, powinien Cię zainteresować.
    http://whatmakesyoubeautiful.mylog.pl/2011-09-06/_1

    foorever-yooung.

    ReplyDelete
  10. no! już myślałam, że jakaś mała s*ka Ci go kopiuje! o.o

    foorever-yooung.

    ReplyDelete